Czeka nas wojna na niższe ceny i promocje w dyskontach – Biedronka i Lidl to najwięksi wrogowie. Obie sieci przygotowały inne strategie, aby pozyskać klientów. Poniżej szczegóły.
Wielka walka na promocje
Co ciekawe, obie sieci działają zupełnie inaczej – gdy Biedronka w zasadzie zmniejszyła liczbę promocji, Lidl ją zwiększył. Dwie różne strategie zdobycia klientów zapewne przyniosą odmienne skutki – jednak eksperci uważają, że paradoksalne oba te działania mają swoje uzasadnienie. Według przewidywań, ogromna walka między dyskontami zacznie się dopiero w trzecim kwartale tego roku.
Nowoczesne formy przekazu promocyjnego
Warto zauważyć, że w Biedronce jest o 23 proc. mniej gazetek promocyjnych – duża część treści jest oferowana jedynie online. Zagrożenie związane z pandemią koronawirusa zweryfikowały też skuteczność i przydatność formatu dyskontowego w wydaniu marketów. Rozwój cyfryzacji i popularność nowoczesnych kanałów sprawiła, że zapanował trend minimalizacji druku.
Częściej wybierane i coraz powszechniejsze stają się alternatywne formy przekazu do klienta – między innymi przez media społecznościowe czy aplikacje mobilne. W Internecie można sprawdzić aktualne promocje, obejrzeć gazetki, a także znaleźć przepisy i inne przydatne informacje.
Większa popularność lokalnych sklepów
W czasie pandemii sprzedaż była dobra, dlatego też sklepy mogły ograniczyć promocje. Na popularności zyskały mniejsze sklepy – lokalne oraz nieduże markety. Aktualne prognozy są jednak inne – za chwilę może nadejść trend odwrotny, gdyż nasze przyzwyczajenia wracają do normy.
Wracają klienci, ale z mniej zasobnymi portfelami – dlatego przewiduje się, że wojna na ceny i promocje na zachętę dopiero przed nami. Poszczególne sieci będą ze sobą mocno rywalizować. Warto jednak zauważyć, że promocje są różne – może to oznaczać więcej gazetek, ale rzeczywistych rabatów w dyskontach wcale nie musi być dużo. Poważni gracze mają stabilną pozycję, nie będą skłonni do obniżania cen.
Lena.k
fot. stevepb / Pixabay