Osłabienie gospodarki spowodowane pojawieniem się koronawirusa ma daleko idące konsekwencje – coraz mniej Polaków otrzymuje pożyczki, zwłaszcza na większe kwoty. Szczegóły poniżej.
Rynek pożyczkowy słabo stoi
W II kwartale 2020 r. liczba udzielanych pożyczek spadła o 48 proc. w porównaniu do zeszłego roku, a łączna kwota pożyczek zmniejszyła się aż o 64 proc. – takie dane przedstawiła Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego. Spadła też wartość pojedynczej pożyczki z kwartału na kwartał o około 25 proc. Według raportu, prawie co 5. ankietowy jest zdania, że trudniej jest dostać pożyczkę niż przed pandemią.
Branża pożyczkowa została znacznie osłabiona i już od kilku miesięcy jest w zapaści – nie tylko przez koronawirusa, ale także przez jedną z ustaw antykoronawirusowych przyjętych przez rząd. Wszystko odbija się na klientach – czyli na nas, bo zdecydowanie spada liczba udzielanych pożyczek, jak i ich wysokość.
Trudno zatem uzyskać pożyczkę – zarówno jako klient indywidualny, jak i jako firma. Nie dziwi też, że łatwiej uzyskują ją stali i znani klienci – banki i firmy pożyczają mniej chętnie i na mniejsze kwoty.
Zadłużanie u telekomów
Przez pandemię koronawirusa Polacy coraz częściej zadłużają się u telekomów – opłaty związane z użytkowaniem telefonu są jednymi z najczęściej odkładanych na później w przypadku kłopotów finansowych. Jednak liczba zadłużonych osób względem telekomów wzrosła już do prawie 367 tys. osób (aż o 33 tys.). Średnie zadłużenie na jedną osobę to około 3,6 tys. złotych.
Warto zauważyć, że w trakcie drugiego kwartału tego roku łączna wartość niezapłaconych faktur za usługi telefoniczne znacznie się powiększyła – jest to wzrost aż o 138,5 mln złotych – jak podaje BIG InfoMonitor. Długi wzrosły do poziomu 1,31 mld złotych.
Chętnie też korzystamy z możliwości odroczenia płatności za rachunki telefoniczne oraz internetowe – najczęściej opcję tę wybierają osoby w wieku 18-39 lat z powodu obaw o swoją płynność finansową.
Ewelina
fot. ccfb / Pixabay