W ciągu zaledwie jednego miesiąca ceny mieszkań podskoczyły aż o 2,5 proc. W praktyce oznacza to wzrost od kilku do kilkunastu tysięcy złotych na lokalu. Liczba mieszkań sprzedanych w porównaniu do wybudowanych wreszcie zaczęła spadać. Wzrosty dotyczą głównie mieszkań w największych miastach – jak Warszawa czy Wrocław, ale też popularnych miejscowości wśród turystów. Szczegóły poniżej.
Jeszcze drożej w Gdańsku
Z najnowszego raportu przygotowanego dla portalu RynekPierwotny.pl i money.pl wynika, że ceny metra kwadratowego mieszkań deweloperskich na koniec czerwca 2021 znowu poszły w górę. Analitycy określają to jako „trend niebezpiecznie wręcz przyspieszonego wzrostu”.
Ceny rosną wszędzie – modny Gdańsk z rekordem
Ceny rosną nie tylko w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu. Rosną ceny mieszkań także w małych miastach oraz popularnych wśród turystów. Pokażmy to na przykładzie. Gdańsk dołączył do grona miast ze średnią ceną ofertową mieszkań deweloperskich powyżej 10 tys. złotych. Tu odnotowano zwyżkę aż 3,7 proc.
Skąd ten wzrost? Powodem jest dominacja inwestycji z wyższej póki. Deweloperzy wybudowali więcej lokali ze średnią ceną za m kw. od 13 do 18 tys. zł niż mieszkań z segmentu „popularnego” i nieco tańszego.
Poza tym w każdym z monitorowanych najważniejszych miast znowu zanotowano rekordowe poziomy stawek. Biorąc pod uwagę wszystkie wzrosty oraz dane, okaże się, że w przeliczeniu na 12 miesięcy będzie to ponad 33 proc. wzrostu, czyli o więcej niż jedną trzecią.
Mieszkaniowy boom trwa nadal
Rynek sam się napędza – skoro ceny rosną, kupujemy mieszkania jako inwestycję na potęgę, licząc na zarobek przy odsprzedaży. Poza tym cały czas – w przeciwieństwie do wielu innych krajów – własność mieszkaniowa jest w Polsce znacznie bardziej preferowana od wynajmu. Aż co najmniej dwie trzecie Polaków twierdzi, że nieruchomości są dobrą formą inwestycji i lokowania oszczędności, a mieszkania są znacznie najpopularniejsze na rynku nieruchomości.
Inwestorzy postrzegający rynek nieruchomości jako dobre miejsce dla ich kapitałów wyjętych z lokat czy rachunków bankowych, liczą na brak strat, które grożą nam przez inflację, a także na jakiś zysk z wynajmu. Z kolei deweloperzy budują naprawdę sporo, mimo że nie jest to już sytuacja „do wyboru, do koloru”, a atrakcyjnych lokalizacji jest coraz mniej. Nie da się ukryć, że jednym z dominujących trendów na rynku nieruchomości jest zakupowy owczy pęd, który też mocno kreuje popyt.
fot. Life-Of-Pix / Pixabay